Nie tak dawno przyszło mi rozstać się z zespołem, w którym przez ostatnie 4 lata miałem okazję zdobywać szlify programisty-archeologa. Pożegnalny upominek, jaki otrzymałem od koleżanek i kolegów, aż mnie onieśmielił – jest to chyba największy (dwa modele w jednym pudle!) zestaw Revella – parowozy pośpieszne BR01 i BR02 (nr kat. 02158).
Zapewne trochę wody w Wiśle upłynie zanim zabiorę się za sklejanie tego zacnego zestawu, więc w podziękowaniu postanowiłem zrobić chociaż relację z rozpakowania, czy też jak to się teraz zwięźle określa – unboxing.
Trzeba przyznać, że zestaw jest naprawdę pokaźny, a pudło wypełnione po brzegi. Nawet sama instrukcja to 36-stronicowa książeczka.
Revell miewa różnej jakości modele, ale ten jest dopieszczony w każdym detalu. Każdy parowóz to 7 wyprasek, przy czym części zostały tak rozłożone, aby wstępnie posiadały już właściwy kolor (czarny lub czerwony). Nawet najdrobniejsze części nie noszą śladów nadlewek. Wypychacze i miejsca mocowania części do ramek są umieszczone na tyle przemyślnie i dyskretnie, by nie szpecić sklejonego modelu nawet przy minimalnej obróbce. Bardzo miłym akcentem jest układ napędowy rozłożony osobno na korbowody, wiązary i stawidła z krzyżulcem oraz tak samo pieczołowicie potraktowany układ hamulcowy. Szkoda, że armatura kotła także nie jest osobno, ale i tak płaskorzeźba na walczaku robi wrażenie stopniem uszczegółowienia.
BR02 to właściwie czterocylindrowa wersja BR01. Autorzy modelu sprytnie podeszli do tematu podmieniając trzy ramki: dochodzą więc elementy potrzebne do odtworzenia podwójnej maszyny bliźniaczej (tak, są elementy do wykonania wewnętrznych korbowodów!), mniejsze wiatrownice oraz całkowicie inny tender – T30.
Oczywiście zaraz po rozpakowaniu przyszło mi do głowy, że w końcu BR01 to protoplasta BR03, a stąd już prosta droga do Pm2. Porównanie rysunków z instrukcji z bokorysami z Kolei Małych i Dużych dało pozytywny rezultat: BR01 z tendrem T32 jest dobrym materiałem wyjściowym do konwersji. Pewnych zmian będzie wymagał układ zbieralników na kotle, położenie tylnej osi tocznej i układ wykrojów z przodu ostoi – ale nie takie rzeczy się robiło :)